tworzenie dostępnych stron internetowych

My kontra Oni – Błędy poznawcze na temat dostępności stron internetowych

Dowiedziałeś się niedawno o tym, że istnieje w procesie cyfryzacji coś takiego, jak dostępność aplikacji i stron dla osób niepełnosprawnych? Wiesz, że to ważny temat, bo dostępność oznacza równość, niewykluczanie ze społeczeństwa osób niezdolnych do stu procentowego wykonywania zadań w internecie. Jednak jeśli temat dostępności jest dla Ciebie swego rodzaju novum, to możesz być podatny na pewne błędy poznawcze, które zaciemniają Ci pełne zrozumienie skali zjawiska. Pomożemy Ci zrozumieć, że walka z barierami dostępności leży w interesie każdego z nas i jest dowodem wielkiej odpowiedzialności społecznej.

Dostępność? Pomaga tylko kilku osobom…

Immanentną cechą ludzką jest przyjmowanie wzorców myślowych. Nasz mózg jest tak skonstruowany, że przyjmuje łatwiej argumentację dobrze sobie znaną. Zaburzenie owych wzorców powoduje dyskomfort i chęć negacji, a co za tym idzie utrudnia rzeczową dyskusję. Nasza cecha jest jednym z wielu powodów postaw radykalnych, bycia przekonanym o słuszności własnego zdania. Dlatego większość ludzi słysząc termin „dostępność dla niepełnosprawnych” przyjmuje wzorzec symboliczny – wózek inwalidzki lub podjazdy dla wózków w miejscach publicznych. Skala? Relatywnie mała – bo kto w pełni zdrowia i sił zna dane statystyczne dotyczące ilości ludzi z różnego rodzaju dysfunkcjami. Dostępność stron internetowych nie ma w ogóle swojego zakorzenionego w naszych mózgach symbolu, więc gdy mówimy o niej poruszamy się bez żadnej mapy myślowej. Należy jednak spojrzeć poza granice naszego osobistego doświadczenia by zrozumieć.

Dostępność w internecie jest w rzeczywistości przeznaczona dla bardzo wielu z nas. Pomaga ona w dotarciu i zrozumieniu informacji ludziom z dysfunkcjami fizycznymi, mentalnymi, zaburzeniami widzenia i słyszenia, ograniczeniem dedukcji i wielu innym. Co więcej, pewne rozwiązania i techniki dostępności pomagają również osobom z trudnościami w nauce języka, które dzięki audiodeskrypcji mogą rozumieć więcej i lepiej. Korzyści z dostępnych rozwiązań internetowych czerpiemy wszyscy, gdy poszukujemy informacji i znajdujemy ją dzięki czytelnej strukturze strony i mapowaniu. Grupa beneficjentów rośnie więc, pośrednio dotykając każdego z nas. Kontakt z dostępnością może jednak stać się dla nas bezpośredni. Choroba, wypadek, starość – czynniki spodziewane mniej lub bardziej mogą postawić nas w sytuacji, w której nie będziemy umieli poradzić sobie z popularnymi narzędziami internetowymi. Warto więc odrzucić jeszcze jeden zakorzeniony w nas wzorzec myślowy – my kontra oni. Jeśli zakładasz, że w wieku 80 lat również pragniesz korzystać z internetu, robić zakupy, załatwiać sprawy urzędowe, to znaczy, że dostępność jest również dla Ciebie.

Nie ma związku z funkcjonalnością strony?

Czym jednak jest funkcjonalność, nawet najlepiej przemyślana, gdy 30% społeczeństwa jest w stanie w pełni korzystać z danej strony? Projektanci stron internetowych jak również właściciele start-up’ów internetowych doskonale znają pojęcie MVP (Minimum Viable Product), czyli produkt posiadający wyłącznie kluczowe funkcjonalności potrzebne do zaspokojenia odbiorcy. Dostępność aplikacji prawie nigdy nie jest częścią dyskusji na temat, czym jest MVP w przypadku danej strony. Nie uwzględniając jej zaciągamy pewien wirtualny dług techniczny, który będzie trzeba wyrównać, albo dostosowując stronę do potrzeb osób niepełnosprawnych, albo rezygnując z ich potencjału społecznego czy marketingowego.